Motocykle były, są i będą głośne. Dla pasjonatów motocykli brzmienie silnika to niemal muzyka dla ich uszu. Dopuszczalny poziom hałasu emitowany przez układ wydechowy to 94 dB przy połowie prędkości obrotowej mocy maksymalnej w przypadku jednośladów z silnikami o pojemności do 125 ccm oraz 96 dB dla maszyn z większymi motorami. Przy tak dużym hałasie motocykliści narażeni są bezpośrednio na utratę słuchu.
utrata słuchu na motocyklu

Motocykle były, są i będą głośne. Dla pasjonatów motocykli brzmienie silnika to niemal muzyka dla ich uszu. Dopuszczalny poziom hałasu emitowany przez układ wydechowy to 94 dB przy połowie prędkości obrotowej mocy maksymalnej w przypadku jednośladów z silnikami o pojemności do 125 ccm oraz 96 dB dla maszyn z większymi motorami. Przy tak dużym hałasie motocykliści narażeni są bezpośrednio na utratę słuchu.

Z badań wynika jednak, że najbardziej niebezpiecznym zjawiskiem jest szum wiatru napierający na kask podczas jazdy z większą prędkością. Ma on charakterystykę wysokoczęstotliwościową , która jest najbardziej niebezpieczna przy dużych poziomach natężenia dźwięku. Gdy jedziemy autostradą zgodnie z przepisami poziom hałasu waha się w granicach 97-105 dB i jest uzależniony od siły wiatru, wszystkich elementów zaburzających aerodynamikę i samego kasku. Producenci kasków motocyklowych poprawiają ich aerodynamikę, modyfikują uszczelnienie szyby, stosują kołnierze uszczelniające i deflektory eliminujące zawirowania powietrza. W najlepszych sklepach istnieje możliwość przetestowania kasków.

Niestety nawet w najcichszym kasku hałas pozostanie niebezpieczny dla słuchu. Wartości powyżej 90 dB mogą spowodować osłabienie i ubytek słuchu. Istotny jest czas przebywania w hałasie. Im jest dłuższy, tym zmiany mogą być większe i nieodwracalne. Początkowo najczęściej występuje czasowe przesunięcie progu słyszenia. Zsiadając z motocykla np. na stacji benzynowej można poczuć się jak w beczce, często temu zjawisku towarzyszą szumy uszne. To oznaka zmęczenia komórek rzęsatych w narządzie Cortiego, w uchu wewnętrznym. Po kilkunastu minutach objawy zanikają i zapominamy o problemie ze słyszeniem. Niestety wielokrotne narażanie komórek słuchowych na takie obciążenia będzie skutkowało ich nieodwracalnym upośledzeniem, bądź całkowitym zanikiem powodując niedosłuch typu odbiorczego w zakresie wysokich częstotliwości.

Pozostałe negatywne skutki długotrwałego nadmiernego hałasu to problemy z koncentracją, nadmierne zmęczenie, ból głowy, rozdrażnienie i zdenerwowanie, co zwłaszcza dla motocyklisty może być nadzwyczaj niebezpieczne.

Jedyną i najprostszą zarazem metodą jest stosowanie stoperów, zatyczek usznych lub specjalnych ochronników słuchu.

Stopery dostępne są w każdej aptece i są tanie. Minusem jest to, że są jednorazowego użytku.

Zatyczki niekiedy posiadają specjalne filtry, dzięki którym można rozmawiać bez ich wyjmowania, nie są natomiast dopasowane do kanału słuchowego, mogą się wysuwać po przejechaniu kilku kilometrów, przez co trzeba się zatrzymać.

Indywidualne wkładki antyhałasowe to najlepsze rozwiązanie, zbudowane na kształt ucha po wykonaniu odlewu ze specjalnej masy. Są wielokrotnego użytku, wygodne, nie wysuwają się, a każdorazowe umycie wkładek w ciepłej wodzie z mydłem pozostawia je w higienie.

Jako motocyklista i audioprotetyk polecam właśnie te rozwiązania. Wkładki można wykonać w gabinetach Strefy Słuchu.

 Cezary Kozub