Ostatnie miesiące stanowią okres intensywnej zachorowalności na przeziębienię i grypę. Wśród charakterystycznych objawów tych chorób są kaszel, katar, ogólne osłabienie, gorączka, bóle mięśni i głowy, mało kto jednak zdaje sobie sprawę, że podczas grypy lub w wyniku powikłań może dojść również do problemów ze słuchem.

Nos oraz gardło są połączone z uchem przewodami słuchowymi i trąbką Eustachiusza. Dlatego też obrzęk śluzówki nosa, a także bakterie mogą rozprzestrzeniać się również na elementy narządu słuchu, w wyniku czego często zostają one zamknięte, a my odbieramy wrażenie zatkanego ucha i cierpimy na niedosłuch. Z kolei długotrwały i nieleczony katar może doprowadzić nawet do zapalenia lub też trwałej niedrożności trąbki Eustachiusza i innych przypadłości.

Niedosłuch spowodowany grypą

Grypa może spowodować okresowy lub permanentny niedosłuch. W pierwszym wypadku ustaje on wraz z wyleczeniem choroby. Przypadłość tę określa się go jako ubytek słuchu przewodzeniowy, który polega na zaburzeniu przenoszenia dźwięków do ucha wewnętrznego. Z kolei permanentny niedosłuch to ubytek słuchu odbiorczy (zmysłowo-nerwowy). Tego rodzaju pogorszenie słyszenia ma w swoim podłożu uszkodzenie ślimaka lub nerwu słuchowego, do którego dochodzi w wyniku zaatakowania nerwu przez wirusy. Polega ono na tym, że przenoszony dźwięk jest nieprawidłowo przekształcany przez impulsy nerwowe, a w konsekwencji – niezrozumiały dla odbiorcy. Tego rodzaju niedosłuch pojawia się nagle i wymaga natychmiastowej konsultacji laryngologicznej i rozpoczęcia leczenia farmakologicznego. Warto w tym okresie zrobić badanie słuchu.